Koncert kolęd dla Piotrka
27.01.2019 r.Zebrana kwota: 6870,96 zł, 10 euro i 21 eurocentów, 40 koron czeskich
Glejak, guz mózgu – słowa, których nigdy żaden rodzic nie powinien usłyszeć. Po raz pierwszy padły, kiedy Piotruś był jeszcze bardzo mały. Dzisiaj ma za sobą 5 lat walki z nowotworem. To dużo jak na ośmiolatka... Po operacji i chemioterapii w głowie pozostała resztka guza. To sprawia, że Piotruś nie jest w pełni sprawny, a skolioza postępuje. Na utraconą sprawność istnieje tylko jeden lek – intensywna rehabilitacja.
Wszystko zaczęło się niewinnie, na długo przed diagnozą. Małe symptomy, które były niestety bagatelizowane przez wielu lekarzy, były początkiem. Przechylanie główki w jedną stronę w czasie picia, wymioty po jedzeniu czy kłopoty ze spaniem w nocy to dosyć częste przypadłości u małych dzieci. Niestety niedługo później u Piotrusia pojawiła się jednak nadwrażliwość na światło. Jasne światło powodowało, że mocno krzywił głowę w lewą stronę i bardzo mrużył oczy.
Rodzice zauważyli u Piotrusia delikatnego zeza, ale okulistka stwierdziła, że nadwrażliwość na światło wynika z jasnoniebieskiego koloru oczu. Chodzili od lekarza do lekarza, szukając ratunku. Zdiagnozowano kręcz szyi i zlecono intensywną rehabilitację. Niestety – ta nie przynosiła efektów. Nasilone wymioty w czasie jazdy samochodem zostały przypisane chorobie lokomocyjnej, ale gdy zaczęły pojawiać się nagle i nie tylko w środkach lokomocji, znów pojawił się niepokój. U pani neurolog zapaliła się kolejna czerwona lampka i rodzice Piotrusia dostali skierowanie "na cito" na rezonans głowy synka! Niestety – w rzeczywistości na badanie kazano czekać 4 miesiące! Ordynator uznała, że “skierowanie jest na wyrost i przez takie przypadki właśnie kolejka jest tak długa". Czy w obliczu zagrożenia rodzic powinien usłyszeć takie słowa od lekarza? Chcielibyśmy, aby była to fikcja… Czy dziś Piotruś byłby z nami, gdyby rodzice odpuścili i poczekali 4 miesiące?
Zaczęły się poszukiwania szybszego terminu. Dzięki determinacji udało się przyspieszyć termin rezonansu. Diagnoza była bezlitosna. Glejak I stopnia – guz mózgu umiejscowiony w móżdżku. Szczęście w nieszczęściu, bo lokalizacja guza umożliwiała operację. Trzeba było działać szybko! Dwa dni po diagnozie Piotruś przeszedł operację usunięcia guza - który jednak jak się okazało wyrasta z pnia mózgu, a więc nie da się go usunąć w całości.
Miesiąc od operacji Piotruś zaczął znowu przełykać i chodzić. Wróciła nadzieja. Niestety na krótko. Guz zaczął odrastać. Onkologia i chemioterapia były już teraz nieuniknione. Leczenie chemią trwało rok, zatrzymało wzrost guza, ale nie zakończyło walki o zdrowie… Dopóki część guza wciąż tkwi w głowie Piotrusia, walka trwa i trwać będzie.
Piotrek jest pod stałą opieką onkologiczną i wymaga intensywnej rehabilitacji. Niestety dodatkowo wciąż boryka się z niską odpornością. To sprawia, że częste infekcje utrudniają systematyczną rehabilitację - tak ważną w jego przypadku! Dlatego konieczne jest suplementowanie jego diety skutecznymi preparatami wzmacniającymi odporność.
Z kolei psycholog stwierdził u Piotrka móżdżkowy syndrom poznawczo-emocjonalny (tzw. zespół Schmahmanna) jako skutek obecności guza i leczenia. Objawy tego zespołu utrudniają mu funkcjonowanie w szkole i wśród rówieśników, przez co konieczna jest też pomoc psychologiczna i pedagogiczna.
Rodzice robią, co w ich mocy, by uchronić syna przed postępującymi skutkami guza mózgu, takimi jak obniżone napięcie mięśniowe, nieprawidłowe odruchy czy problemy z równowagą. Każda przerwa w rehabilitacji skutkuje gwałtownym pogarszaniem się rotacji kręgosłupa i asymetrii ciała. Niestety koszty specjalistycznej rehabilitacji przekraczają ich możliwości i, chociaż oboje pracują, na dłuższą metę nie stać ich na to.
Niestety Piotrek wciąż boryka się z niską odpornością. To sprawia, że częste infekcje utrudniają systematyczne oddziaływania rehabilitacyjne - tak ważne w jego przypadku!